:
Miłość nieprzyjaciół
43 Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego,
a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził20. 44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; 45 tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi,
i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. 46 Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? 47 I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?48 Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. Rzymian 2,1-
1 Przeto nie możesz wymówić się od winy,
człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem
sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz
to samo, co osądzasz1. 2 Wiemy
zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów.
3 Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego? 4 A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia?
5 Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, 6 który odda każdemu według uczynków jego2: 7 tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie wieczne; 8 tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie.
3 Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego? 4 A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia?
5 Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, 6 który odda każdemu według uczynków jego2: 7 tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie wieczne; 8 tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie.
Rz 2,17-
Jeżeli jednak ty dumnie
nazywasz siebie Żydem, całkowicie zdajesz się na Prawo, chlubisz się Bogiem, 18 pouczony Prawem znasz Jego wolę i umiesz
rozpoznać co lepsze,19 a jesteś przeświadczony, żeś
przewodnikiem ślepych, światłością dla tych, którzy są w ciemności, 20 wychowawcą nieumiejętnych, nauczycielem
prostaczków, mającym w Prawie wyraz wszelkiej wiedzy i prawdy... 21 Ty, który uczysz drugich, sam siebie nie
uczysz. Głosisz, że nie wolno kraść, a kradniesz. 22 Mówiąc, że nie wolno cudzołożyć,
cudzołożysz? Który brzydzisz się bożkami, okradasz świątynie? 23 Ty, który chlubisz się Prawem, przez
przekraczanie Prawa znieważasz Boga. 24 Z
waszej to bowiem przyczyny - zgodnie z tym, jest napisane - poganie bluźnią
imieniu Boga4.
„Albowiem w Chrystusie Bóg pojednał z sobą świat, nie poczytując ludziom grzechów, nam
zaś przekazując słowo jednania[powierzył
nam słowo pojednania]”, Kor 5,19
„nie zaliczając im ich upadków.” On mówił:” Ja cię uczyniłem, Ja znam prawdę o tobie. Kiedy Ja będę wywyższony, pociągnę wszystkich za sobą. ” On wie, że światło rozproszy ciemność, więc wysłał światłość dla świata …Bóg nie zaliczył im ich upadków ….i powierzył słowo:” POJEDNANIE.”
Wy nie macie zaliczać innym ludziom ich upadków również.
Macie również patrzeć na innych pomijając ich upadki i kochać ich jak Jezus kocha nas, w imię pojednania
„nie zaliczając im ich upadków.” On mówił:” Ja cię uczyniłem, Ja znam prawdę o tobie. Kiedy Ja będę wywyższony, pociągnę wszystkich za sobą. ” On wie, że światło rozproszy ciemność, więc wysłał światłość dla świata …Bóg nie zaliczył im ich upadków ….i powierzył słowo:” POJEDNANIE.”
Wy nie macie zaliczać innym ludziom ich upadków również.
Macie również patrzeć na innych pomijając ich upadki i kochać ich jak Jezus kocha nas, w imię pojednania
Dlaczego Jezus powiedział
swoim uczniom: nie sądźcie?
„Nie
sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni;
odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.” (Ewangelia wg św. Łukasza 6, 37) Czy
jest możliwe wprowadzenie w życie tych słów Ewangelii? Czyż nie trzeba sądzić,
jeśli nie chce się opuszczać rąk wtedy, kiedy coś idzie źle? A przecież to wezwanie
Jezusa zapadło głęboko w serca. Apostołowie Jakub i Paweł, zresztą tak bardzo
różni, odwołują się do niego prawie takimi samymi słowami. Jakub napisał: „A ty
kimże jesteś, byś osądzał bliźniego?” (Jk 4, 12). A Paweł: „Kim jesteś ty, co
się odważasz sądzić cudzego sługę?” (List do Rzymian 14, 4).
Ani Jezus,
ani apostołowie nie dążyli do zniesienia sądów. Ich wezwanie dotyczy
codziennego życia. Choć uczniowie Chrystusa wybrali miłość, nadal jednak
popełniają błędy, których skutki są mniej lub bardziej groźne. Spontaniczna
reakcja polega na tym, żeby osądzać tego, kto z powodu niedbalstwa, słabości
lub przez zapomnienie popełnia błędy lub powoduje szkody. Mamy, rzecz jasna,
znakomite przyczyny, żeby sądzić naszego bliźniego – to dla jego dobra, żeby
się nauczył, poprawił...
Jezus, który
zna ludzkie serce, nie jest naiwny i zna ukryte motywy. Mówi: „Czemu to widzisz
drzazgę w oku brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?” (Łk 6, 41). Mogę
wykorzystać wady kogoś innego, żeby poczuć się pewnym własnych zalet. Powody,
dla których sądzę mego bliźniego, schlebiają mojej miłości własnej (zob. Łk 18,
9-14). Czy jednak nie dlatego śledzę najmniejszą winę mego bliźniego, żeby nie
musieć zmierzyć się z własnymi problemami? Czyż tysiące wad, jakie w nim
znajduję, nie przekonują mnie jeszcze bardziej, że jestem więcej wart od niego.
Surowość moich sądów pozwala mi, być może, ukryć moją własną niepewność i lęk
przed cudzym osądem.
Dwukrotnie
Jezus mówił o oku „chorym” albo „złym” (Ewangelia wg św. Mateusza 6, 23 i 20,
15). Tak określa spojrzenie zmącone przez zazdrość. Oko chore podziwia,
zazdrości i sądzi bliźniego w tym samym czasie. Kiedy podziwiam mego bliźniego
za jego zalety, ale równocześnie zazdroszczę mu ich, moje oko staje się złe.
Już nie widzę świata takiego, jaki jest, i zdarza się, że osądzam bliźniego za
wyimaginowane zło, którego on nigdy nie popełnił. Skłonność do osądzania może
też wynikać z pragnienia dominacji. Dlatego w cytowanym już zdaniu święty Paweł
napisał: „Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę?”. Kto sądzi
bliźniego, ustanawia się jego panem i tak naprawdę uzurpuje sobie miejsce Boga.
A przecież zostaliśmy wezwani, żeby „oceniać jedni drugich za wyżej stojących
od siebie” (List do Filipian 2, 3). Nie chodzi o to, żeby poniżać samych
siebie, ale żeby służyć innym, zamiast ich osądzać.
Czy rezygnacja z osądzania prowadzi
do obojętności i bierności?
W jednym
zdaniu apostoł Paweł używa słowa sądzić w dwu różnych znaczeniach: „Przestańmy
więc sądzić jedni drugich. A raczej tak sądźcie, by nie dawać bratu sposobności
do upadku lub zgorszenia.” (List do Rzymian 14, 13). Powstrzymanie się od
wzajemnego osądzania nie prowadzi do bierności, ale jest warunkiem aktywności i
właściwego postępowania.
Jezus nie
zachęca do zamykania oczu i pozostawienia spraw ich własnemu biegowi. Zaraz po
tym, kiedy powiedział, żeby nie sądzić, kontynuuje: „Czy może niewidomy
prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?” (Łk 6, 39). Jezus
chciałby, żeby niewidomym pomóc w znalezieniu drogi. Ale odrzuca niezdatnych
przewodników. Tymi dziwacznymi przewodnikami są, zgodnie z kontekstem, ci,
którzy sądzą i potępiają. Bez rezygnacji z osądzania nie można widzieć
wystarczająco jasno, żeby wskazywać innym dobrą drogę.
Oto przykład
wyjęty z korespondencji Barsanufiusza z Janem Prorokiem, dwu mnichów z Gazy z
VI wieku. Kiedy Jan zganił jednego z braci za niedbalstwo, cierpiał, bo
zobaczył, że ten jest smutny. Poczuł się jeszcze bardziej zraniony, kiedy sam
został osądzony przez braci. Aby odnaleźć spokój, postanowił już nikomu nie
zwracać uwagi i zajmować się tylko tym, co do niego należało. Barsanufiusz
jednak daje mu do zrozumienia, że pokój Chrystusa nie polega na tym, żeby
zamknąć się w sobie samym. Wielokrotnie przypomina mu słowa apostoła Pawła:
„wykazuj błąd, napominaj, podnoś na duchu z całą cierpliwością i troską o
nauczanie” (2 List do Tymoteusza 4, 2).
Zostawienie
innych w spokoju może być subtelną formą osądzania ich. Jeśli chcę zajmować się
tylko samym sobą, to być może nie uważam innych za godnych mej uwagi i moich
wysiłków? Jan z Gazy postanowił nie karcić więcej żadnego ze swoich braci, ale
Barsanufiusz zrozumiał, że nadal sądzi ich w swoim sercu. Pisze do niego: „Nie
sądź i nie potępiaj nikogo, ale przekonuj ich jak prawdziwych braci” (List 21).
Tylko wyrzekając się sądzenia Jan stanie się zdolny do prawdziwej troski o
innych.
„Nie sądźcie
przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan” (1 List do Koryntian 4, 5) – Paweł
zaleca jak największą wstrzemięźliwość w sądzeniu. Ale równocześnie nalega z
naciskiem, żeby troszczyć się o innych: „upominajcie niekarnych, pocieszajcie
małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi.” (1
List do Tesaloniczan 5, 14). Dzięki doświadczeniu wiedział, ile może kosztować
upominanie bez osądzania: „przez trzy lata w dzień i w nocy nie przestawałem ze
łzami upominać każdego z was” (Dzieje Apostolskie 20, 31). Tylko miłość umie
zdobyć się na taką posługę. Źródło- Taize.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz